W 2016 roku Wrocław pełnił zaszczytną rolę Europejskiej Stolicy Kultury. To wydarzenie, obfitujące w liczne inicjatywy artystyczne, stało się również przyczynkiem do rozwoju polskiej nauki.
Nowa Grabiszyńska - Wrocławski Przystanek Teleportacyjny cz. 2/8
Ambicje Polski oraz jej wykwalifikowana kadra artystyczna i naukowa były szeroko znane na świecie. Dlatego nie dziwi fakt, że już tydzień później wrocławski magistrat powołał specjalny zespół, tak zwaną Komisję Czterech. W jej składzie znalazły się dwie urzędniczki mające doświadczenie w zakresie wynalazczości oraz posiadające tytuły profesorskie. Pozostałe dwa stanowiska zostały obsadzone poprzez wybranie dwóch losowych mieszkańców Wrocławia – wykładającego na wrocławskiej Politechnice Wojewódzkiej profesora Eugeniusza Kartuza oraz wiceprezydenta Wacława Kulę.
Powołany zespół zabrał się do pracy metodycznie. Pierwszym posunięciem było skontaktowanie się z Gazetą Ludzi Wrocławia i uzyskanie dostępu do forum poprzez API. Celem było wyłonienie najbardziej futurystycznego projektu z ogromnej liczby kilkudziesięciu milionów postów.
Współpraca układała się doskonale. Informatycy gazety, we współpracy z wiceprezydentem, w ciągu dwóch tygodni stworzyli model sztucznej inteligencji, który posłużył do selekcji oraz grupowania pomysłów obywatelskich. Dwa dni później lista z propozycjami została zamieszczona w internecie.
Pomysły przedstawione przez mieszkańców obejmowały niezwykle szerokie spektrum projektów. Od szalonych, typu stumetrowej wieży widokowej, przez dziwne – w stylu cybernetycznych, samoreplikujących się kwiatów, aż po zaawansowane – jak androidy pomagające uczestnikom ESK we wszelkich możliwych kwestiach.
Nowa Grabiszyńska - Wrocławski Przystanek Teleportacyjny cz. 3/8
Liczba sensownych pomysłów była tak duża, że komisja nie była w stanie wskazać jednoznacznie i obiektywnie najlepszego. Dlatego w połowie 2011 roku prezydent Wrocławia ogłosił lokalne referendum, którego frekwencja wyniosła ponad 80% uprawnionych do głosowania. Wynik był zaskakujący.
Trzy czwarte ważnych głosów zostało oddanych na projekt... Wrocławskiego Przystanku Teleportacyjnego.
Włodarze Wrocławia przez wiele lat skupiali się na rozwoju infrastruktury drogowej. Budowy nowych ulic, wymiany nawierzchni, stawianie nowych mostów – to wszystko sprawiło, że komunikacja publiczna została przesunięta na dalszy plan. Proces japonizacji miejskiego transportu od lat był przekładany. Nie może więc dziwić fakt, że Wrocław, tak mocno wspierający społeczeństwo obywatelskie, wybrał projekt, który miał wzmocnić jakość i punktualność połączeń komunikacyjnych.
Założenia projektu były genialne w swojej prostocie. Transport powinien odbywać się punktualnie oraz w warunkach komfortu. Wrocławski tabor, choć nowoczesny, był niewystarczający do tego typu zadań. Najlepsze modele autobusów oraz tramwajów jeździły najpopularniejszymi trasami: Krucza–Mydlana, Grabiszyńska–Park Wschodni oraz Orla–Wojrowicka. Na pozostałych trasach stosowano transport o niższym standardzie.
Wrocławski Przystanek Teleportacyjny miał stanowić remedium na wszystkie te problemy. Pierwotna koncepcja zakładała, że do błyskawicznego transportu mieszkańców zostanie wykorzystane zjawisko splątania kwantowego. Przystanki miały być wyposażone w gigantyczne urządzenia, które przesyłałyby ludzi na inne przystanki w ciągu ułamków sekund.
Nowa Grabiszyńska - Wrocławski Przystanek Teleportacyjny cz. 4/8
Projekt ten, w swych założeniach pionierski, ciekawy i rzeczywiście futurystyczny, nie był możliwy do zrealizowania w tamtych czasach. Problemem była ilość potrzebnej energii. Stworzenie teleportu kwantowego wymagałoby poważnej rozbudowy Siechnickiego Zespołu Siłowni Atomowych, a to było wykluczone.
Po kilku tygodniach obrad komisja przychyliła się do pomysłu jednej z urzędniczek, profesor Gertrudy Almes. Zaproponowała, aby zrealizować projekt poprzez wykorzystanie hipotezy multiświata. Koncepcja ta wywodziła się z pracy doktorskiej amerykańskiego fizyka, Hugha Everetta. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że zakłada ona istnienie nieskończonej ilości wszechświatów, z których każdy jest jakąś odmianą tego, w którym żyjemy. W każdym ułamku sekundy rzeczywistość dzieli się na tyle części, by zrealizować wszystkie możliwości, założenia i odmiany życia człowieka.
Profesor Gertruda Almes zadała genialne pytanie: czy możemy przenieść się na chwilę do innego świata i wykorzystywać biegnący tam czas? Przez kilka tygodni komisja pracowała nad odpowiedzią. Okazało się, że teleportacja człowieka z przystanku A do innego świata i jego powrót już na przystanek B odbywa się w ciągu ułamka sekundy. Warto wspomnieć, że dzięki tym wysiłkom naukowym członkowie komisji zostali nominowani do Nagrody Nobla.
Pierwszym krokiem było zrozumienie podstaw naukowych, które umożliwiają wykorzystanie koncepcji multiświata. Po jego realizacji pojawiła się kwestia finansowania. Kosztorys przedstawiony przez komisję opiewał na prawie dwa miliardy złotych. Ta niebagatelna suma okazał się pierwszą poważną przeszkodą.
Nowa Grabiszyńska - Wrocławski Przystanek Teleportacyjny cz. 5/8
Miejski budżet nie dysponował wolnymi środkami w takiej wysokości. Współfinansowanie przez rząd również było bardzo ograniczone. Gdy wydawało się, że Wrocławski Przystanek Teleportacyjny nie powstanie ze względu na brak odpowiednich funduszy, pojawił się nieoczekiwany pomysł – wykorzystanie środków Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego.
Co roku wrocławskie władze przeznaczały niewielką część miejskiego budżetu na realizację projektów zgłaszanych przez mieszkańców. W 2011 roku środki wydzielone na ten cel miały wynosić 1,5 miliarda złotych. Gazeta Ludzi Wrocławia zaproponowała przeznaczenie całego budżetu WBO na realizację projektu. Brakujące pięćset milionów miało pochodzić ze sprzedaży buspasów oraz torów tramwajowych, które nie byłyby już potrzebne.
Przez kilka pierwszych dni Wrocław był sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. W pierwszym odruchu mieszkańcy martwili się o swoje małe ojczyzny. Było tyle pilnych rzeczy do zrobienia w mieście, że przeznaczenie wszystkich środków obywatelskich na komunikację miejską wydawało się bardzo nierozsądne. Jednak dzięki proaktywnej kampanii edukacyjnej, składającej się z cyklu wykładów, filmów pełnometrażowych oraz publicznych eksperymentów z wieloświatem, sceptycyzm stopniowo zamienił się w akceptację i entuzjazm. Kiedy przyszedł czas głosowania na projekty WBO, 99% głosów zostało oddanych na Przystanek Teleportacyjny.
Nowa Grabiszyńska - Wrocławski Przystanek Teleportacyjny cz. 6/8
Prace nad budową przystanku ruszyły na początku 2012 roku. Jako miejsce montażu wyznaczono jedną z najbardziej ruchliwych i prestiżowych ulic Wrocławia – Grabiszyńską. Uroku tej decyzji dodawał fakt, że niedaleko znajduje się Zajezdnia Rakietowa, czyli historyczny obiekt, który w dawnych czasach pełnił ważną funkcję społeczną. Jednocześnie, aby zapewnić finansowanie, Wrocławskie Przedsiębiorstwo Komunikacji [WPK] rozpoczęło demontaż i sprzedaż buspasów oraz torów tramwajowych na aukcjach.
Likwidacja uprzywilejowanych dróg dla komunikacji miejskiej spowodowała wielki porządek organizacyjny. Liczba wypadków drogowych oraz korków zbliżała się do zera. Mieszkańcy, w oczekiwaniu na rewolucję teleportacyjną, jeździli z najwyższą uważnością, skrupulatnie przestrzegając przepisów. Przypadki agresji drogowej również zanikły. Każdy, chcąc być częścią wielkiego projektu, jeździł tak, by nie zagrażać sobie ani innym.
Na wykonawcę wybrano polsko-japońskie konsorcjum TokutaStal. Jest to jeden z wielu przykładów niesamowitej skuteczności połączenia polskiej myśli technicznej oraz japońskiej techniki. Zasiadający w zarządzie firmy Joku Tokuta był dalekim potomkiem Polaków, którzy w XX wieku wyemigrowali do Japonii. Drugi członek zarządu, Roman Stal, był milionerem, który dorobił się fortuny na budowie polskich uniwersytetów. Ta dwójka stanowiła niezawodną gwarancję powodzenia projektu. Japońska precyzja Tokuty i genialny umysł Stali bezpiecznie prowadziły projekt, unikając zagrożeń i wykorzystując możliwości.
Z uwagi na zaawansowanie techniczne, przystanek powstawał aż przez dwa lata. Okres wytężonej pracy zakończył się w 2015 roku.
Nowa Grabiszyńska - Wrocławski Przystanek Teleportacyjny cz. 7/8
W sylwestra 2016 roku nastąpiło huczne otwarcie. Przybyło ponad pięćset tysięcy mieszkańców miasta i około dwóch milionów gości z kraju oraz z zagranicy. Pierwszym pasażerem był Prezydent Wrocławia. Kiedy przeciął wstęgę i wszedł na przystanek, zapadła cisza. Gdy na holograficznej tablicy rozkładu jazdy pojawił się komunikat „Na peronie”, prezydent błyskawicznie zaczął znikać. Po jednej pikosekundzie zniknął.
Wybuchł entuzjazm. Na wielkim telebimie, który ustawiono na pobliskiej stacji paliw, można było zobaczyć prezydenta stojącego na Partynicach i odbierającego gratulacje od przewodniczącego ONZ.
Wrocławski Przystanek Teleportacyjny okazał się niesamowitym sukcesem. Naukowcy z całego świata przyjeżdżają do Wrocławia, na ulicę Grabiszyńską, by zobaczyć na własne oczy naukowo-komunikacyjne potwierdzenie prawdziwości koncepcji wieloświata.
Opatentowana technologia została nieodpłatnie przekazana na rzecz krajów z problemami komunikacyjnymi. Członkowie Komisji Czterech zostali docenieni przez społeczeństwo. Wystarczy wspomnieć, że w 2024 roku powstała oddolna inicjatywa budowy pomnika, który upamiętniałby nazwiska wspaniałych naukowców i urzędniczek z tego zespołu.
Jak działa Wrocławski Przystanek Teleportacyjny? Zbudowany jest ze szkła bałtyckiego. Ten materiał został opracowany specjalnie na potrzeby niezwykłego wrocławskiego projektu. Jego charakterystyczną cechą są widoczne na zdjęciu kropki termiczne – element niezbędny z uwagi na to, iż podczas teleportacji wytwarza się ilość ciepła porównywalna z wybuchem wulkanu Toba. Dzięki kropkom, które magazynują w sobie nadmiar energii, a następnie wypromieniowują ją powoli przez wiele lat.
Nowa Grabiszyńska - Wrocławski Przystanek Teleportacyjny cz. 8/8
Na zdjęciu widać w prawym dolnym rogu tablicę holograficzną, na której wyświetla się rozkład jazdy. Naprzeciw przystanku znajdują się trójkątne „linie kolapsu”, których celem jest załamanie granicy między dwoma wszechświatami. Ponieważ tworzą wyłom w rzeczywistości, przez który rozpoczyna się transport pasażera, muszą być niezwykle precyzyjne.
Śledząc od lewej strony czerwone linie oddzielające naszą rzeczywistość od innych, można zobaczyć, jak nad liniami kolapsu granica załamuje się w dół. To jest moment, kiedy pasażer zostaje włączony do procesu transportu.
Tuż za załamaniem czerwonej linii-granicy znajduje się „pozorna matryca teleportacyjna”. To w niej podczas transportu znajduje się człowiek, a właściwie jego reprezentacja informacyjna.
Pojawienie się matrycy powoduje, że pasażer oczekujący na przystanku w mgnieniu oka zostaje zdematerializowany i przeniesiony do sieci transportowej. W momencie gdy proces się kończy, „linie kolapsu” znów się wyginają i zamykają bramę między rzeczywistościami. Ułamek sekundy później pasażer znajduje się na wybranym przez siebie przystanku.
Na zdjęciu doskonale widać początek transportu pasażerki – jej przechodzenie przez załamaną granicę między wszechświatami.
Aktualnie we Wrocławiu taki przystanek znajduje się tylko przy ul. Grabiszyńskiej. Z uwagi na wysoki koszt jednego, wynoszący dwa miliardy złotych, obecnie nie jest możliwe postawienie kolejnych. Władze miasta planują w najbliższych latach skomercjalizować zastosowaną w projekcie technologię w celu zdobycia środków na teleportacyjne skomunikowanie Wrocławia.