Muzeum Architektury „Shinchintaisha. Procesy nietrwałości” w czerni eksperymentalnej

„Puste przestrzenie”

(Akt 1)

Deszcz smaga policzki – drobny szmer, który z trudem przebija natarczywy rechot żab w pobliskim stawie. Brama „Harmonii” stoi szeroko otwarta jak paszcza bezdusznego potwora. Rdza zżera metalowe kraty – ślady dawnej świetności, teraz symbol upadku i zaniedbania. Odwracam się na chwilę za siebie: autostrada skuwająca horyzont sznurem czerwonych świateł; szara plama Tokio oddalona jak sen o innym świecie.

Luca 'The Brickgineer' Manzoni "Nakagin Tower. Model Lego"

Od ponad roku tkwię w tym melancholijnym labiryncie, próbując odczytać nuty porzuconej harmonii. Harmonia… Ironia tego słowa odbija się echem między ścianami modułów – to niespodziewany akord rozpadu i pustki w spokojnej melodii nadziei na nową architekturę życia, wymyśloną przez Kishō Kurokawę.

To tutaj mam znaleźć odpowiedź? Tutaj, gdzie marzenia o „żywym” mieście zamarły pod ciężarem czasu i społecznej obojętności? Obiecane dynamiczne przestrzenie stały się pułapkami samotności, każdy moduł odrębną komnatą egzystencjalnej izolacji.

Wchodzę. Mój krok odbija się w martwym powietrzu – uderzenia starego fortepianu bez strun: ciche, beznadziejne. Ogrody, dawno opuszczone przez ogrodników, obsesyjnie dziczeją. Chwasty tłoczą się na betonowych ścieżkach, bluszcze pokrywają fasady szarą zasłoną smutku…

Na jednej ze ścian wciąż widzę resztkę plakatu – wyblakłe zdjęcia uśmiechniętych ludzi, bawiących się na przestronnych tarasach. Napis „Przyszłość jest tutaj!”. Pusta obietnica, wyrzucona jak złamany instrument z orkiestry nieudanych ambicji.

Pamiętam znaleziony dziennik Aiko, starszej kobiety, która była jedną z pierwszych lokatorek „Harmonii”. „Moduły są wspaniałe – tak elastyczne i przestronne. Ale…” – słowa zawisły na kartach pożółkłej książeczki jak nienasycony, dźwięczny cień – „…Ale nie potrafimy się połączyć. Zamarliśmy tutaj, odcięci przez własną architekturę – zamknięci w naszych modułach z naszą samotnością”.

(Akt 2)

Kisho Kurokawa "Peryferie" z serii "Architektura w świecie obrazu"

Przemieniłem jeden z modułów na swoje prowizoryczne laboratorium – stół pokryty szkicami, plany Kurokawy roztoczone jak starodawne mapy prowadzące do zagubionego miasta – miejsce, gdzie mogę oddawać się swojej obsesji. Nazywają to zbędną nostalgią; mówią, że powinienem skupić się na przyszłości architektury… Ale ja muszę zrozumieć przeszłość zanim zdołam spojrzeć do przodu.

Nocami pojawiają się dziwne dźwięki… Ciche trzaski w ścianach. Szum dochodzący jakby spod betonu i metalu – szmery rozkładającego się budowlanego ciała… Początkowo myślałem, że to echo natury z okolicznych autostrad, hałas miasta przefiltrowany przez warstwę zaniedbania. Ale ten dźwięk wydaje się jakby żywy, miażdżący…

Znalezienie ukrytego pokoju było przełamaniem – zaskoczeniem, które wstrząsnęło moim umysłem. Ściany pomalowane chaotycznymi wzorami. Spiralne linie kołujące jak szalone wiry. Ślady po próbach dostosowania, nieudanych eksperymentach tworzenia nowego, funkcjonalnego mieszkania, przesuwane ściany na półwysuniętych wspornikach, dziwne wnęki i dzikie nisze wycięte w betonowym bloku… Świadectwa desperackiej próby odnalezienia swojego miejsca wśród modułowych struktur. Stare zabawki – drewniany koń ze złamaną nogą; pociąg z plastikowego kartonu, rozpadający się pod naciskiem czasu… Te przedmioty nabrały nagle ciężaru emocjonalnego – pozostałości po melodii, która została brutalnie przerwana.

Odkrywanie historii „Harmonii” w archiwalnych materiałach lokalnej stacji telewizyjnej to był przerażający akt skrupulatności i rekonstrukcji. W latach 80. projekt Kurokawy budził entuzjazm, nadzieje na nową, elastyczną przestrzeń życiową. Prasa zachwalała wizjonerstwo architekta; obietnice wspólnotowości były tak jasne, jak pierwsze promienie słońca. Ale rzeczywistość okazała się inna – zbyt duży dystans między modułami sprzyjał samotności, a system przesuwania ścian stał się bardziej utrudnieniem niż zaletą. „Harmonia” zamieniła się w architektoniczną pustynię, odległą i niepokojącą przestrzeń życiowej izolacji…

(Akt 3)

Staję przed dylematem, niczym skrzypek z zerwanym strunami, pozbawiony możliwości oddania melodii: Czy „Harmonia” jest jedynie symbolem upadku utopijnych wizji? Czy w tej ruinie da się odnaleźć choćby jeden promień nadziei – lekcję dla przyszłych pokoleń architektów i urbanistów…?

(Kulminacja)

Anna Kołodziejczyk "Odłączenie. Przypadek Nakagin Capsule Tower"

Burza uderzyła z brutalną siłą. Wiatr wył niczym banshee… Deszcz dziko smagał fasadę budynku. Schowałem się przed żywiołem w pomieszczeniu technicznym, między modułowymi ścianami. I wtedy to zobaczyłem – sieć zakrytych kanałów wentylacyjnych, które zdawały się pulsować pod wpływem wiatru. Znalazłem ukrytą infrastrukturę Kurokawy – system czujników reagujących na ruch ludzi i światło słoneczne. Zaprojektowany tak, by symulował „oddech” budynku – miał tworzyć wrażenie „żywej” architektury… Ale teraz to wszystko jest uszkodzone, zniekształcone. Dziwne pomruki i gwizdy rozbrzmiewały wewnątrz betonowych rur niczym dźwięk agonii potwora. To ten szum słyszałem od miesięcy?

(Zakończenie)

Opuszczam „Harmonię” o zmierzchu, gdy światło zachodzącego słońca rozświetla ponurą fasadę budynku. To nie jest tylko ruina przeszłości. To ostrzeżenie oraz inspiracja dla przyszłych pokoleń architektów. „Harmonia” to nie analiza upadku wizji Kurokawy, lecz poemat o straconych możliwościach – symfonia samotności zagrana w betonowym labiryncie.

Kumiko Ayame
Wrocław 2025 r.

Fotografiki skomponował Dawid Jary.
Aparat: Nikon F, zmodyfikowany do współpracy z niestandardową optyką (Fmod)
Obiektyw: AmiJar M5 – własnej konstrukcji, ogniskowa 250 mm, przysłona f/18
Wszystkie fotografiki są w formacie RAW, nie były poddane żadnej cyfrowej edycji.

Zespół kreatywny: Małgorzata Devosges-Cuber, Michał Duda, Adrianna Gruszka, Misia Siennicka, Maciej Siuda
Artystki: Anna Kołodziejczyk, Daniela Tagowska
Identyfikacja wizualna: Łukasz Paluch
Tłumaczenie: Grzegorz PiątkowskiRealizacja: Grzegorz Hoja, Krystyna Piwowarska-Kerber, Piotr Szyszkowski, Ryszard Zimkowski
Komunikacja: Kalina Soska, Iga Bałchanowska

Muzeum Architektury we Wrocławiu
ul. Bernardyńska 7
50-156 Wrocław