Dla szanownego pana Macieja, ostatniego drukarza Wrocławia
Gasnące światło, żółte jak bursztyn, ledwie drżało nad pożółkłymi planszami katalogów czcionek. Wrocław zasypiał, a w sercu miasta – w labiryncie uliczek i zaułków, gdzie kamienice szeptały historie minionych epok – umierała drukarnia. Nie był to gwałtowny zgon, lecz raczej powolne tlenie się gasnącego żaru. Jej historia zaczęła się tuż po wojnie, w gruzach i dymie, pomiędzy schylonymi murami i ludźmi szukającymi spokoju.

Pan Maciej stał bez ruchu. Jego palce dotykały chłodnych powierzchni metalowych liter, czcionek, które niegdyś tańczyły w rzędach, tworząc słowa i zdania… Słowa? A gdzie teraz są te słowa? W świecie błysku, migających ekranów… Pojawiają się i znikają jak senny dym.
Pamiętał jeszcze czas, kiedy zamówienia sypały się hurtowo – zaproszenia, broszury, ulotki… Ludzie przychodzili tu po coś konkretnego, namacalnego. Teraz? Przychodził tylko chłodny wiatr i wspomnienia. Długie godziny składania czcionek… to wszystko było już bez sensu, straciło swój powód istnienia.
Próbował… Ten slam poetycki – młodzi ludzie recytowali swoje wersy pod sklepieniem pełnym historii i kurzu. Wydawało mu się wtedy, że to błysk nadziei. Spotkania z autorami… wystawy książek artystycznych w pustej przestrzeni publicznej… tak naiwne to wszystko wydaje się teraz…. Wciąż widzi ich twarze – młodych ludzi szukających sensu w dawnej sztuce.. Ale oni odchodzili, jakby nie zauważali powolnego znikania.

Pamiętał ciężki zapach farby drukarskiej… Lubił go. A teraz? Teraz tylko smród starości wisi w powietrzu… Nikt już tego nie rozumie i nikt nie chce rozumieć….
I ta rezygnacja zaczynała być coraz bardziej męcząca… Ta świadomość powolnego upadku tradycji. Czasem chciał krzyknąć głośno w ciemnościach, zaprotestować, ale co by to dało? To tylko słowa… A teraz nawet one nie są ważne.
Widział te nowoczesne drukarnie błyszczące aluminium, stalą i plastikiem. Druk cyfrowy… szybszy, tańszy, „instant” – jak mawiają młodzi ludzie. Jakość? Nieistotna. Liczy się tylko szybkość… Pamięta gniew w sercu kiedy zdał sobie sprawę, że klienci wolą to bezwartościowe drukowanie od tego co on oferuje…. Ale nie miał siły z tym walczyć.. To była walka z postępem – przegrana od samego początku.
Gdzie są uczniowie? Kiedyś uczył młodych ludzi tej sztuki… Pamiętał ich ciekawe twarze, płonący w nich entuzjazm… Ale… oni wybrali wygodne stanowiska przed monitorami. Nie chcieli pracy fizycznej i ciężaru odpowiedzialności za tradycję.
Najsmutniejsze było to – te maszyny… antyczne monstra z XIX wieku, świadkowie historii… przetrwały wojnę, burzliwe dzieje Wrocławia… A teraz? Oddać na złom? Bez żalu? Zdumiewała go ta lekceważąca obojętność wobec historii… Maszyny które przetrwały wojnę…
Spójrz na ten kolor czcionki Bernhard… Co z nią zrobić? Po prostu wyłączyć światła…. Ostatni dzień – długi i ciężki jak uśmiercenie dawnego przyjaciela. Czuł się tak osamotniony w tej ciszy…

Zachodzące słońce posępnym blaskiem malowało sylwetki maszyn, które niegdyś żyły własnym rytmem. Maszyny – stalowe serca bijącego dotąd życia drukarni… teraz to już tylko metal bez ciepła i dźwięku.. Pan Maciej czuł smutek… Umierało coś ważnego… Coś co było częścią niego…
Wokół rozsypane okruchy czasu – jakby sama pamięć rozpadła się na drobne fragmenty. Pamięta, jak jego poprzednik wprowadził go po raz pierwszy do tego miejsca. Kiedy to było? Jak długo trwało to życie?
Późnym wieczorem zamknął drzwi drukarni po raz ostatni. Powolny ruch ręki… ciężka cisza. Cienie tańczyły na ścianie jak widma minionych epok… Ciszę czuć było w całym mieście – niepokojącą, posępną.
Łzy ścisnęły mu powieki – gorzka sól płynęła po policzkach…. Ale powstrzymał je… Zbyt wiele lat spędził na tłumieniu emocji. Wpatrywał się w mrok nocy i zdawało mu się, że od teraz sam jest częścią tego mroku – częścią czegoś bezpowrotnie minionego…

Tak zgasła ostatnia tradycyjna drukarnia we Wrocławiu… Cicha rezygnacja… Brak nadziei… Tylko echo wspomnień w labiryncie śródmiejskich uliczek szepcze o tym co było kiedyś. Ciemność otuliła miasto.
Pan Maciej wyszedł w mrok nocy – jak cień wśród cieni…
I nie zostało już nic już więcej… tylko noc. Tylko pustka…
Kumiko Ayame
Wrocław 2025 r.
———————————————–
Drukarnia Otwarta12
ul. Otwarta 12
50-212 Wrocław
———————————————–
Fotografiki z Drukarni skomponował Dawid Jary.
Aparat: Nikon F, zmodyfikowany do współpracy z niestandardową optyką (Fmod)
Obiektyw: AmiJar M3 – własnej konstrukcji, ogniskowa 260 mm, przysłona f/18























