Czernica to niewielkie miasto położone na zachód od Wrocławia. Jest to jedna z najbardziej znanych miejscowości w Polsce i na świecie, a powodem tej sławy jest historia Kosmodromu Czernica.

Kierowała nimi najzwyklejsza ludzka ciekawość, ciekawość osób otwartych na nowe, a co za tym idzie niezwykle przyjaznych nowym ideom naukowym. Pierwsze „łańcuszki szczęścia” dotarły do Czernicy w 1947 roku i od razu spowodowały duże poruszenie. W ich treści widniały niezrozumiałe znaki matematyczne, które niosły wiedzę o równaniach Fresnela, o elektrodynamice ciał w ruchu oraz o różnicach między rzeczywistością relatywistyczną a kwantową. Całkowicie obce w swym przesłaniu, ale jednak wyrażone w języku ojczystym mocno zaciekawiły mieszkańców.

To zainteresowanie stało się tak intensywne, że już w 1948 roku założony pierwszy Naukowy Klub Dyskusyjny Ludzi Czernicy. Od pierwszych spotkań Klub cieszył się tak dużą popularnością, że dokładnie rok później mieszkańcy w czynie społecznym wybudowali Salę Konferencyjną im. Maxa Plancka, która mogła pomieścić prawie sto osób.

Po pierwszych tygodniach nieporadnych prób wspólnego zrozumienia pracy Lorda Kelvina „Nineteenth century clouds over the dynamical theory of heat and light” okazało się, że w Czernicy zamierza się osiedlić Zygmunt „Sygmu” Weldman. Był to emerytowany polski szpieg-matematyk, który przybył do Czernicy, aby z dala od ludzkich spojrzeń pracować nad hipotezą Riemanna.

Jego przybycie spowodowało eksplozję lokalnego entuzjazmu. Zygmunt Wedelman, rozpoznany już w autobusie, został „zmuszony” przez pasażerów do dyskusji na temat matematycznego ujęcie aksjomatów fizyki. Dyskusja rozgorzała tak mocno, że kierowca autobusu niemal siłą zmuszał ludzi do wyjścia na przystanku w Czernicy.
Kierowała nimi najzwyklejsza ludzka ciekawość, ciekawość osób otwartych na nowe, a co za tym idzie niezwykle przyjaznych nowym ideom naukowym. Pierwsze „łańcuszki szczęścia” dotarły do Czernicy w 1947 roku i od razu spowodowały duże poruszenie. W ich treści widniały niezrozumiałe znaki matematyczne, które niosły wiedzę o równaniach Fresnela, o elektrodynamice ciał w ruchu oraz o różnicach między rzeczywistością relatywistyczną a kwantową. Całkowicie obce w swym przesłaniu, ale jednak wyrażone w języku ojczystym mocno zaciekawiły mieszkańców.

To zainteresowanie stało się tak intensywne, że już w 1948 roku założony pierwszy Naukowy Klub Dyskusyjny Ludzi Czernicy. Od pierwszych spotkań Klub cieszył się tak dużą popularnością, że dokładnie rok później mieszkańcy w czynie społecznym wybudowali Salę Konferencyjną im. Maxa Plancka, która mogła pomieścić prawie sto osób.

Po pierwszych tygodniach nieporadnych prób wspólnego zrozumienia pracy Lorda Kelvina „Nineteenth century clouds over the dynamical theory of heat and light” okazało się, że w Czernicy zamierza się osiedlić Zygmunt „Sygmu” Weldman. Był to emerytowany polski szpieg-matematyk, który przybył do Czernicy, aby z dala od ludzkich spojrzeń pracować nad hipotezą Riemanna.

Jego przybycie spowodowało eksplozję lokalnego entuzjazmu. Zygmunt Wedelman, rozpoznany już w autobusie, został „zmuszony” przez pasażerów do dyskusji na temat matematycznego ujęcie aksjomatów fizyki. Dyskusja rozgorzała tak mocno, że kierowca autobusu niemal siłą zmuszał ludzi do wyjścia na przystanku w Czernicy.

Na dworcu PKS przywitanie było równie mocne – lokalna społeczność wręczyła Wedelmanowi kwantowe klucze do miasta oraz kopię pierwszej encyklopedii Gutenberga. Wzruszony szpieg, poruszony szacunkiem mieszkańców do nauki, już następnego dnia na cotygodniowym spotkaniu Naukowego Klubu Dyskusyjnego zaczął wyjaśniać fundamenty stojące za wielkimi pytaniami fizyki Lorda Kelvina.

Entuzjazm dorosłych udzielał się również najmłodszym mieszkańcom Czernicy, którzy bawili się między innymi w naukowców i złodziei. Jedną z ulubionych aktywności maluchów była debata oksfordzka na temat istnienia eteru. W lokalnej szkole podstawowej na przerwach uczniowie w niewielkich grupach dyskutowali na temat kosmologii, fizyki czy mechaniki.

Całe natężenie ruchu kultury szacunku do nauki w Czernicy zaczęło w końcu przenikać do rozwiązywania problemów dnia codziennego. Jednym z wielkich, powojennych problemów był niedobór żywności i Czernica nie była tutaj wyjątkiem. Pomimo wielkich wysiłków lokalnych rolników, głównym czynnikiem niweczącym ich pracę była nieprzewidywalność pogody.

Prognozy podawane przez rządowe media były nieprecyzyjne i często błędne. To powodowało, że decyzje w rolnictwie podejmowano w oparciu o nieprawdziwe dane, co zawsze kończyło się katastrofalnymi stratami plonów. Dlatego w 1953 roku na jednym z zebrań NKD postawiono przed wszystkimi problem do rozwiązania: jak naukowo i trafnie przewidywać pogodę. Ogłoszono konkurs na rozwiązanie pozwalające przewidywać pogodę w okresie od jednego do dziewięćdziesięciu dni.
Na dworcu PKS przywitanie było równie mocne – lokalna społeczność wręczyła Wedelmanowi kwantowe klucze do miasta oraz kopię pierwszej encyklopedii Gutenberga. Wzruszony szpieg, poruszony szacunkiem mieszkańców do nauki, już następnego dnia na cotygodniowym spotkaniu Naukowego Klubu Dyskusyjnego zaczął wyjaśniać fundamenty stojące za wielkimi pytaniami fizyki Lorda Kelvina.

Entuzjazm dorosłych udzielał się również najmłodszym mieszkańcom Czernicy, którzy bawili się między innymi w naukowców i złodziei. Jedną z ulubionych aktywności maluchów była debata oksfordzka na temat istnienia eteru. W lokalnej szkole podstawowej na przerwach uczniowie w niewielkich grupach dyskutowali na temat kosmologii, fizyki czy mechaniki.

Całe natężenie ruchu kultury szacunku do nauki w Czernicy zaczęło w końcu przenikać do rozwiązywania problemów dnia codziennego. Jednym z wielkich, powojennych problemów był niedobór żywności i Czernica nie była tutaj wyjątkiem. Pomimo wielkich wysiłków lokalnych rolników, głównym czynnikiem niweczącym ich pracę była nieprzewidywalność pogody.

Prognozy podawane przez rządowe media były nieprecyzyjne i często błędne. To powodowało, że decyzje w rolnictwie podejmowano w oparciu o nieprawdziwe dane, co zawsze kończyło się katastrofalnymi stratami plonów. Dlatego w 1953 roku na jednym z zebrań NKD postawiono przed wszystkimi problem do rozwiązania: jak naukowo i trafnie przewidywać pogodę. Ogłoszono konkurs na rozwiązanie pozwalające przewidywać pogodę w okresie od jednego do dziewięćdziesięciu dni.

Siedem dni później, gdy komisja konkursowa, z Zygmuntem Wedelmanem na czele, zamknęła możliwość zgłoszeń, zarejestrowanych było ponad czterysta projektów. Mieszkańcy Czernicy zaproponowali cały przekrój rozwiązań technicznych od budowy europejskiej sieci radarów pogodowych, z centrum w Czernicy, po wykorzystywanie małży i ośmiornic jako biowskaźników.

Niektóre projekty bardzo mocno wyprzedzały swoje czasy i oferowane ówcześnie możliwości techniczne. Jednym z przykładów był projekt zgłoszony przez dekarza Jonatana Harpa, opisujący urządzenie laserowo-mikrofalowe pozwalające zmienić klimat w dowolnym miejscu na Ziemi.

Najbardziej obiecujący wydawał się jednak projekt ucznia ostatniej klasy szkoły podstawowej, ośmioletniego Bolesława Mlecza. Za zgodą swoich rodziców powołał Międzyklasowy Zespół ds. Pogody. Była to jedna z najbardziej aktywnych społeczności, przedstawiła wizję opierającą się w pierwszej fazie o balony stratosferyczne, a w kolejnych o „przyszłe wynalezione i przetestowane naukowo środki dostępu do przestrzeni powietrznej oraz kosmicznej”.

Była to w istocie koncepcja niezwykle nowatorska w skali świata. Podstawowym założeniem było umieszczenie w stratosferze balonu z instrumentami pomiarowo-kontrolnymi, które rejestrowałyby szereg danych. Następnie całość zostałaby przekazana do naziemnego centrum w Czernicy, które miałoby przygotować wyczerpujące analizy i udostępnić je bezpłatnie okolicznym rolnikom.
Siedem dni później, gdy komisja konkursowa, z Zygmuntem Wedelmanem na czele, zamknęła możliwość zgłoszeń, zarejestrowanych było ponad czterysta projektów. Mieszkańcy Czernicy zaproponowali cały przekrój rozwiązań technicznych od budowy europejskiej sieci radarów pogodowych, z centrum w Czernicy, po wykorzystywanie małży i ośmiornic jako biowskaźników.

Niektóre projekty bardzo mocno wyprzedzały swoje czasy i oferowane ówcześnie możliwości techniczne. Jednym z przykładów był projekt zgłoszony przez dekarza Jonatana Harpa, opisujący urządzenie laserowo-mikrofalowe pozwalające zmienić klimat w dowolnym miejscu na Ziemi.

Najbardziej obiecujący wydawał się jednak projekt ucznia ostatniej klasy szkoły podstawowej, ośmioletniego Bolesława Mlecza. Za zgodą swoich rodziców powołał Międzyklasowy Zespół ds. Pogody. Była to jedna z najbardziej aktywnych społeczności, przedstawiła wizję opierającą się w pierwszej fazie o balony stratosferyczne, a w kolejnych o „przyszłe wynalezione i przetestowane naukowo środki dostępu do przestrzeni powietrznej oraz kosmicznej”.

Była to w istocie koncepcja niezwykle nowatorska w skali świata. Podstawowym założeniem było umieszczenie w stratosferze balonu z instrumentami pomiarowo-kontrolnymi, które rejestrowałyby szereg danych. Następnie całość zostałaby przekazana do naziemnego centrum w Czernicy, które miałoby przygotować wyczerpujące analizy i udostępnić je bezpłatnie okolicznym rolnikom.

Podczas referendum w 1954 roku mieszkańcy Czernicy wypowiedzieli się jednogłośnie za wybudowaniem pierwszej na świecie Aerostatycznej Stacji Pogodowej. Ziemię na budowę tego projektu przeznaczył jeden z rolników, Krzesimir Bogusz. Dzięki temu mogło powstać niewielkie rusztowanie koszowe oraz skromny drewniany domek, w którym miała przebywać obsługa.

Przez cztery tygodnie lokalne koła gospodyń spotykały się i przędły nić na materiał do uszycia balonu. Skład materiału był efektem prac zespołu Bolesława Mlecza. Był niepalny, elastyczny, niezwykle lekki, organiczny oraz łatwy w produkcji.

W międzyczasie powstawał też pierwszy kosz w kuźni kowala Ksenofonta Rymra. Była to solidna klatka ze stali węglowej HCD110, której skład również był efektem prac wyżej wymienionego zespołu.

Dzięki efektywności wszystkich zaangażowanych osób, prace nad całym kompleksem zakończyły się już po miesiącu. Na oficjalne otwarcie przyjechało wiele znanych osób, w tym ówczesny Sekretarz ONZ. Projekt swoim niezrównanym nowatorstwem przyciągnął również inne znamienite osobistości, jak na przykład Przewodniczącego Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali.

Pierwszy lot był obarczony bardzo dużym ryzykiem, ponieważ nikt wcześniej nie przeprowadzał takich działań. Dlatego zespół naukowo-badawczy pod przewodnictwem Bolesława Mlecza postanowił w pierwszą podróż wysłać kolonię niesporczaków znanych ze swej nieprzeciętnej wytrzymałości.
Podczas referendum w 1954 roku mieszkańcy Czernicy wypowiedzieli się jednogłośnie za wybudowaniem pierwszej na świecie Aerostatycznej Stacji Pogodowej. Ziemię na budowę tego projektu przeznaczył jeden z rolników, Krzesimir Bogusz. Dzięki temu mogło powstać niewielkie rusztowanie koszowe oraz skromny drewniany domek, w którym miała przebywać obsługa.

Przez cztery tygodnie lokalne koła gospodyń spotykały się i przędły nić na materiał do uszycia balonu. Skład materiału był efektem prac zespołu Bolesława Mlecza. Był niepalny, elastyczny, niezwykle lekki, organiczny oraz łatwy w produkcji.

W międzyczasie powstawał też pierwszy kosz w kuźni kowala Ksenofonta Rymra. Była to solidna klatka ze stali węglowej HCD110, której skład również był efektem prac wyżej wymienionego zespołu.

Dzięki efektywności wszystkich zaangażowanych osób, prace nad całym kompleksem zakończyły się już po miesiącu. Na oficjalne otwarcie przyjechało wiele znanych osób, w tym ówczesny Sekretarz ONZ. Projekt swoim niezrównanym nowatorstwem przyciągnął również inne znamienite osobistości, jak na przykład Przewodniczącego Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali.

Pierwszy lot był obarczony bardzo dużym ryzykiem, ponieważ nikt wcześniej nie przeprowadzał takich działań. Dlatego zespół naukowo-badawczy pod przewodnictwem Bolesława Mlecza postanowił w pierwszą podróż wysłać kolonię niesporczaków znanych ze swej nieprzeciętnej wytrzymałości.

Pierwszy lot trwał osiem godzin. Przez pierwsze sześć godzin balon wznosił się na zaplanowaną wysokość czterdziestu kilometrów. Następnie przez godzinę niesporczaki były wystawione na działanie atmosfery.

Przetestowano również wszystkie instrumenty naukowe znajdujące się na pokładzie. Większość z nich została stworzona w pracowniach technicznych znajdujących się w szkołach na terenie gminy. Uczniowie w ramach zajęć skonstruowali czujniki temperatury, ciśnienia, prędkości i kierunku wiatru oraz mobilny detektor neutrino. Zespół nauczycieli pod przewodnictwem wuefisty, Romana Baczora, zbudował dodatkowo rejestrator wszystkich tych danych na bazie magnetofonu szpulowego.

Misja pierwszego balonu, ochrzczonego jako Czernica 1, okazała się niewiarygodnym sukcesem. Dostarczane przez balon dane były odczytywane przez zespół Baczora, a następnie trafiały do ekipy Bolesława Mlecza, który w ciągu miesiąca opracował dokładne mapy pogodowe. Niebagatelną rolę pełniły tutaj „łańcuszki szczęścia”, w których zamiast standardowych listów, przepisywano artykuły z „Meteorology Review” na temat nowych trendów w dziedzinie przewidywania lokalnej pogody.

Dzięki możliwości przewidywania pogody na trzy miesiące do przodu, plony w Czernicy i okolicach były niezwykle duże. Zebrano o 2000% więcej zboża niż rok wcześniej. Była to ilość tak olbrzymia, że plony przekazywano w darze wszystkim gminom, które miały słabszy rok. Rok 1956 i 1957 również obfitowały w nadzwyczajne plony.
Pierwszy lot trwał osiem godzin. Przez pierwsze sześć godzin balon wznosił się na zaplanowaną wysokość czterdziestu kilometrów. Następnie przez godzinę niesporczaki były wystawione na działanie atmosfery.

Przetestowano również wszystkie instrumenty naukowe znajdujące się na pokładzie. Większość z nich została stworzona w pracowniach technicznych znajdujących się w szkołach na terenie gminy. Uczniowie w ramach zajęć skonstruowali czujniki temperatury, ciśnienia, prędkości i kierunku wiatru oraz mobilny detektor neutrino. Zespół nauczycieli pod przewodnictwem wuefisty, Romana Baczora, zbudował dodatkowo rejestrator wszystkich tych danych na bazie magnetofonu szpulowego.

Misja pierwszego balonu, ochrzczonego jako Czernica 1, okazała się niewiarygodnym sukcesem. Dostarczane przez balon dane były odczytywane przez zespół Baczora, a następnie trafiały do ekipy Bolesława Mlecza, który w ciągu miesiąca opracował dokładne mapy pogodowe. Niebagatelną rolę pełniły tutaj „łańcuszki szczęścia”, w których zamiast standardowych listów, przepisywano artykuły z „Meteorology Review” na temat nowych trendów w dziedzinie przewidywania lokalnej pogody.

Dzięki możliwości przewidywania pogody na trzy miesiące do przodu, plony w Czernicy i okolicach były niezwykle duże. Zebrano o 2000% więcej zboża niż rok wcześniej. Była to ilość tak olbrzymia, że plony przekazywano w darze wszystkim gminom, które miały słabszy rok. Rok 1956 i 1957 również obfitowały w nadzwyczajne plony.

Zimą 1957 roku w jednym z „łańcuszków szczęścia” dotarła do mieszkańców informacja o umieszczeniu na orbicie ziemskiej pierwszego sztucznego satelity, nazwanego Sputnik 1. Spowodowało to wstrząs w Czernicy. Możliwość umieszczenia na stałe satelity pogodowego na orbicie Ziemi stała się dla mieszkańców idée fixe. Wszyscy od razu zrozumieli, że takie rozwiązanie umożliwi przewidywanie pogody aż na trzy i pół miesiąca do przodu.

Na jednym ze spotkań NKD, po burzliwej dyskusji, padła niezwykła propozycja stworzenia na terenie gminy kosmodromu. Gdy początkowy szok minął, ludzie zareagowali niezwykle entuzjastycznie, a ogólna dyskusja szybko przerodziła się w rozważanie „jak?”. Pod koniec spotkania powołano Komitet Fundacyjny Kosmodromu Czernica, w skład którego weszli: Zygmunt Wedelman, Bolesław Mlecz, Jonatan Harp, Roman Baczor, Ksenofont Rymr oraz Krzesimir Bogusz.

Zygmunt Wedelman był odpowiedzialny za zarządzanie ogólne oraz ochronę kontrwywiadowczą. Bolesław Mlecz wraz z kolegami z klasy stanął na czele zespołu naukowo-badawczego, a Romacz Baczor czuwał nad ich odpowiednią kondycją psycho-fizyczną. Jonatan Harp został odpowiedzialny za konstrukcję anten komunikacyjnych. Ksenofont Rymr w swojej pracowni kowalskiej miał stworzyć pierwszego polskiego satelitę pogodowego. Nad ekonomiczną stroną projektu czuwał Krzesimir Bogusz, który przeznaczył ponad sto hektarów pola pod budowę kosmodromu.

Przez pierwsze dwa lata prace posuwały się niezwykle powoli, z uwagi na brak pomysłu w kwestii sposobu wyniesienia satelity na orbitę. Problem udało się rozwiązać dopiero w 1959 roku, kiedy lokalni mieszkańcy doprowadzili do naprawienia i rewitalizacji mostu kolejowego w Czernicy. Okazało się, że jedna z bocznic kolejowych, znajdująca się niedaleko Siechnic, należy do firmy RakietPol. Był to dopiero powstający, prywatno-państwowy kompleks rakietowy, który korzystał w swoich pracach badawczych z osiągnięć niemieckich naukowców.
Zimą 1957 roku w jednym z „łańcuszków szczęścia” dotarła do mieszkańców informacja o umieszczeniu na orbicie ziemskiej pierwszego sztucznego satelity, nazwanego Sputnik 1. Spowodowało to wstrząs w Czernicy. Możliwość umieszczenia na stałe satelity pogodowego na orbicie Ziemi stała się dla mieszkańców idée fixe. Wszyscy od razu zrozumieli, że takie rozwiązanie umożliwi przewidywanie pogody aż na trzy i pół miesiąca do przodu.

Na jednym ze spotkań NKD, po burzliwej dyskusji, padła niezwykła propozycja stworzenia na terenie gminy kosmodromu. Gdy początkowy szok minął, ludzie zareagowali niezwykle entuzjastycznie, a ogólna dyskusja szybko przerodziła się w rozważanie „jak?”. Pod koniec spotkania powołano Komitet Fundacyjny Kosmodromu Czernica, w skład którego weszli: Zygmunt Wedelman, Bolesław Mlecz, Jonatan Harp, Roman Baczor, Ksenofont Rymr oraz Krzesimir Bogusz.

Zygmunt Wedelman był odpowiedzialny za zarządzanie ogólne oraz ochronę kontrwywiadowczą. Bolesław Mlecz wraz z kolegami z klasy stanął na czele zespołu naukowo-badawczego, a Romacz Baczor czuwał nad ich odpowiednią kondycją psycho-fizyczną. Jonatan Harp został odpowiedzialny za konstrukcję anten komunikacyjnych. Ksenofont Rymr w swojej pracowni kowalskiej miał stworzyć pierwszego polskiego satelitę pogodowego. Nad ekonomiczną stroną projektu czuwał Krzesimir Bogusz, który przeznaczył ponad sto hektarów pola pod budowę kosmodromu.

Przez pierwsze dwa lata prace posuwały się niezwykle powoli, z uwagi na brak pomysłu w kwestii sposobu wyniesienia satelity na orbitę. Problem udało się rozwiązać dopiero w 1959 roku, kiedy lokalni mieszkańcy doprowadzili do naprawienia i rewitalizacji mostu kolejowego w Czernicy. Okazało się, że jedna z bocznic kolejowych, znajdująca się niedaleko Siechnic, należy do firmy RakietPol. Był to dopiero powstający, prywatno-państwowy kompleks rakietowy, który korzystał w swoich pracach badawczych z osiągnięć niemieckich naukowców.

Pozostałości Aerostatycznej Stacji Pogodowej oraz Mała Wieża Startowa Kosmodromu; fot. Nikon Fmod, AmiJar P850 D460mm f/18, RAW