„Dyptyk nadziei”
„Pod powierzchnią”
Mętna otchłań – zasłona nocy bez końca spowita w cień. Labirynt, gdzie czas płynie w gorącym pragnieniu. Serca oceanu oddychają ciszą, szepty fal obmywają tajemnice głębiny. Świat poza zasięgiem ludzkiego wzroku – tam leży Miasto – nasz spoczynek głęboko pod falami.
W sercach jego mieszkańców harmonia w każdym oddechu – raj bez zazdrości i niepokoju, gdzie dobroć rozlewa się światłem na dnie bezmiaru. Prowadzi do niego długa droga przez wiry mrocznych prądów, gdzie groźba pochłonięcia czai się wszędzie. Wytrwałych jednak prowadzi dalej, w stronę ukrytej przystani dla zagubionych dusz.
Z głębi wypływa blask – jaśniejący znak nadziei, sygnał skierowany ku znużonym i strapionym sercom… Miasto – mgławica zawieszona pomiędzy snem a rzeczywistością. Jego istota tętni życiem wspólnego celu – nikt nie zostaje sam, każdemu pisana jest miłość.
Czy dostrzeżemy w aksamitnej zasłonie nocy tę iskrę, światło prowadzące przez bezkresną pustkę, promyk wskazujący drogę ku przeznaczeniu…?
„Zanurzenie”
Powietrze gęstnieje jak miód, opada na skórze słona lepkość. Oddychamy wspólnie wewnątrz szklanej łodzi, która nurkuje powoli, zostawiając za sobą srebrzystą smugę rozbitego światła. W dole aksamit, czarny i nieskończony – zaprasza w głąb siebie.
Twoja dłoń na mojej, ciepła kotwica w bezkresie. Nie potrzebujemy map ani gwiazd; płyniemy po falach wzajemnego istnienia, gdzie każdy ruch jest echem wzajemnej myśli. Chwila otula nas jak kokon i szepcze obietnicą czegoś zapomnianego.
Głębiej… ciemniej… aż wszystko znika w jednym wielkim oddechu toni. Potem – nagle – iskierka nadziei? Jeden punkt blasku, później kolejny i kolejny – tysiące drobnych światełek pulsujących w czerni, tańczący rój świetlików zagubionych pod wodą.
Stajemy więc na progu, trzymając się za ręce, gotowi zatonąć w tej słodkiej utracie siebie nawzajem… Wchodzimy do miasta zbudowanego z marzeń…
Dawid Jary
Wrocław 2018 r.
fotografika RAW: Dawid Jary
