Dla szanownego doktora habilitowanego Zygmunta Kąckiego, profesora Uniwersytetu Wrocławskiego
Jo przyjechała do Wrocławia z mamą i tatą. Nie rozumie tego, czym zajmują się jej rodzice – jakieś kartki, telefony, uśmiechy do ludzi w kostiumach… To wszystko jest dla niej trochę jak magia. Ważne jest tylko to, że zawsze razem gdzieś jadą, a Jo może patrzeć na świat z okna samochodu albo samolotu. A teraz są we Wrocławiu i to w Ogrodzie Botanicznym!

Ogród jest długi, ogrodzony czymś takim… trochę jakby ktoś chciał schować za nim wszystkie swoje sekrety. Ale to Jo nie przeszkadza, bo sama ma ich dużo. Za ogrodzeniem widać zielone liście, jakieś kolorowe kwiaty i nawet drzewa.
„Czy będzie podobny do tych w Japonii?” pyta Jo mamę. „Bo tam są bardzo, bardzo duże Ogrody Botaniczne.” Mama się śmieje. „Być może, córeczko. Ale ten ogród jest inny. Inny klimat… inne rośliny…”
Jo na to, że w Japonii pada dużo deszczu i dlatego wszystko rośnie tak szybko, więc tutaj też powinno być takie samo. Tata wtrąca się, że trzeba sprawdzić czy wszystkie rośliny, które są w tym Ogrodzie, lubią deszcz, ale mama tylko mruga okiem i idą dalej.
W kasie biletowej kupują też mapę. Jo od razu zauważa „skamieniałe drzewka”. Już na mapie wyglądają jak małe, ciemne kropki prowadzące do skarbu! Chce tam koniecznie iść! Mama i tata tylko się śmieją, mówią coś o cierpliwości, że wszystko dobre w swoim czasie.

Idą więc spokojnie wzdłuż stawu, a Jo podziwia każdą trawkę, każdy listek, każde drzewo. „Mamo, tato, patrzcie, jaki duży jest ten dąb!” A potem widzi tabliczkę i czyta na głos: „To jest Dąb Szypułkowy… roślina z rodziny bukowatych…” I tak idzie dalej czytając każdą tabliczkę i dzieląc się nową wiedzą z rodzicami.
Mama w pewnym momencie tak mocno patrzy w dal, jakby zobaczyła coś bardzo pięknego, a tata rozmawia przez telefon… chyba znów to coś ważnego, co robią oni ciągle. Jo dostrzega „skamieniałe drzewka”. Pędzi tam nie zważając na rodziców… no bo przecież już są tak blisko!
Staje jak wryta przed tym dziwnym miejscem… trochę kamień, trochę drewno… a pomiędzy nimi taki mały… ent. Tak, dokładnie taki ent, jaki jest w jej bajkach! Tyle, że ten jest malutki i wygląda na troszkę smutnego. Tak zupełnie więc nie przypomina tych potężnych postaci z książek.
„Ty jesteś Ent?” szepcze Jo. Odwraca się żeby zawołać rodziców, ale ich nigdzie nie ma… tylko te drzewa i ten mały ent.
Ent przedstawia się jako Herman i mówi, że jest tutaj strażnikiem kamieni, żeby nikt przypadkiem im niczego nie zrobił. Jo pyta: „A skąd tu się wziąłeś?” „Jestem bardzo, bardzo starożytny” odpowiada i dodaje że ma pilnować te drzewka tak długo jak będzie trzeba.

Jo pyta Hermana czy mógłby jej pokazać ciekawe rośliny. Herman się zgadza i razem zaczynają zwiedzać Ogród… coś tam mówi o różnych dziwnych korzeniach, o magicznych kwiatach które pachną jak cynamon… a Jo patrzy na niego z podziwem.
Nagle słyszy za sobą krzyk – „Jo! Gdzie jesteś?” Odwraca się. To rodzice! Kiedy chce spojrzeć znów na Hermana… jego… nie ma! Zniknął! Jo rozgląda się dokoła, szuka wzrokiem… nic! Jakby go nigdy nie było.
„Mamo, tato, tutaj był taki mały ent!” Jo mówi bardzo szybko i próbuje im pokazać gdzie stał przed chwilą. A rodzice tylko się martwią, że się zgubiła. Oni nie wierzą w żadne enty.
Jo chce jeszcze coś powiedzieć, ale oni już ciągną ją za rękę w stronę wyjścia. Idą dalej… aż do końca Ogrodu. Nagle, w oddali, zza gałęzi drzewa Jo dostrzega małą gałązkę, która macha do niej. Szybko ciągnie mamę za rękaw, żeby też spojrzała! Ale kiedy się odwracają – gałązki nie ma.
„Słyszę szum liści… wiatr niesie coś jakby cichą muzykę… i Jo wie że Herman gdzieś tam jest i pilnuje swoich kamieni.”
Kumiko Ayame
Wrocław 2025 r.
———————————————————————
Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego
ul. Henryka Sienkiewicza 23
50-335 Wrocław
———————————————————————
Fotografiki z Ogrodu skomponował Dawid Jary.
Aparat: Nikon F, zmodyfikowany do współpracy z niestandardową optyką (Fmod)
Obiektyw: AmiJar M3 – własnej konstrukcji, ogniskowa 260 mm, przysłona f/18







































