Dawid Jary „Echo łańcucha miłosnego”

„Echo łańcucha miłosnego”

Zapachem rozkładający się lawendowych bukiecik – świadectwo namiętności uwięzionej pomiędzy umysłem a sercem, gdzie czas niszczy wspomnienia. Jak gdyby ktoś siłą wbił czarną jagodę prosto do gardła – słodycz połączona z gorzkim rozczarowaniem, istniejące ze sobą przez resztę życia…

To źródło zamiast koić – rani, przypomina o niewinnych słowach wypowiadanych zbyt prędko. Przecież to ono miało je wymyć, spłukać ślady po tym wszystkim, co się stało w duszy i sercu zwiędłych kwiatów łąki…

Nogi utkane z konstelacji mgławic trzymają mnie przy ziemi, ale szepczą o odchodzeniu. Statek ze skradzionych wspomnień opuszcza port samotny, jak zagubiona gwiazda w nocy, bez śladu nadziei na przyszłość… Słyszę jego oddech przemykający się do płuc – rytmiczne wołanie z głębin nieskończonego czasu i przestrzeni…

W oczach odbijają się wszystkie błędy. Rozbijają się o brzeg rzeczywistości, pozostawiając jedynie ślad na dnie duszy, jakby ktoś skradł wszystkie serca dla własnych korzyści! Z każdym uderzeniem fali szepczą tak głośno: „Zatrzymaj mnie… lub odejdź!”.

Duchy nie znoszą pustki – wszystkie pragną rozkoszy w swoich dłoniach, nawet jeśli jest ona jedynie iluzją. Wszyscy poszukujemy ukojenia na tym świecie i zastajemy tylko puste przestrzenie, bez możliwości wyjścia. Dlatego zagubione pióra gołębi spływają na ziemię zmęczoną od nadmiaru smutnych uczuć…

Wszystkie dusze niechętnie opuszczają ścieżkę. Chodzą wśród chmur i kłamstw, ale nigdy się w nich nie zintegrują. Usta milczą – trawa wysycha… a ja zostaję, bezradny, jako obserwator przemijających chwil…

Wiatr szepcze ostatnią nutą na samotnej harfie. Nie ma już miejsca dla dźwięków wspomnień i nadziei, jakby ktoś ukrył wszystko w głębokim mroku. Łaska jest teraz miejscem pustego sporu – czy to jeszcze miłość? A może tylko echo…

To miejsce było kiedyś pełne szaleństwa, gdy gwiazdy tańczyły na wodzie, a my żyliśmy bez namysłu, jakby czas nie istniał. Wśród wzniesień i zarośli, gdzie słońce chowa się za drzewa, odnajdę ślad tamtych chwil…

Srebrny puch lilii zmienia się we wzburzone pióra gołębia – straciły niewinność, jakby ktoś nagle wyciągnął wszystkie korzenie z ziemi. Echo dawnych romansów zagląda do nas – tańczą w otwartej przestrzeni na rozbitych promieniach słońca…

Powrót przez ruiny naszych marzeń… Zostają tylko wspomnienia, ale czy to miłość? A może po prostu czarne dziury zaciągnęły wszystko, jakby nigdy nie istniał powód do oddychania…

Dawid Jary
Wrocław 2023 r.

fotografika RAW: Dawid Jary